Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i ktoś Cię uderza pięścią w twarz. Co czujesz? GNIEW.
Wyobraź sobie, że komuś z Twojego sąsiedztwa nagle zaczyna się powodzić dużo lepiej niż Tobie. Co czujesz? ZAZDROŚĆ.
Zastanówmy się skąd biorą się te uczucia. To jest jaka jest ich funkcja z punktu widzenia doboru naturalnego. Wydaje się bowiem, że to właśnie ewolucja ukształtowała w Nas tego rodzaju reakcje. To jest:
- Jeżeli coś zagraża Naszemu powodzeniu to automatycznie ukierunkowujemy swoje działania na to, żeby tej osobie zaszkodzić. Czy to żeby przeciwdziałać zagrożeniu teraz czy odstraszająco mając na uwadze ewentualne przyszłe zagrożenia ze strony napastnika.
- Jeżeli komuś wyraźnie wiedzie się lepiej to tym samym on sam postrzegany będzie lepiej przez osoby, z którymi my wiążemy naszą przyszłość. Warto zatem takiej osobie zaszkodzić, żeby nie kusiła ona tych, na których nam zależy odwróceniem się od nas i przyłączeniem do niego.
No i poniżej chciałbym pokazać coś zadziwiającego. Tego rodzaju odczucia i zachowania nie są naturalnymi tj. nie wyewoluowały, ale są mechanizmem oszukania naturalnych instynktów.
Zanim rozwinę tę tezę i dowód na nią najpierw wyeliminujmy pewną popularną w obszarze tego zagadnienia a kompletnie nieprzydatną metodologię.
Teoria Gier
Najwięcej zamieszania jeżeli chodzi o tłumaczenie, że strategie typu „mszczenie się” są korzystne ewolucyjnie wprowadziła dziedzina matematyki zwana „Teorią Gier”. Zwłaszcza rozważania wokół najpopularniejszego zagadnienia tej teorii to jest „dylematu więźnia”:
W ramach dziedziny jaką jest Teoria Gier organizuje się konkursy na algorytmy w iterowanym dylemacie więźnia, w którym rywalizują one każdy z każdym w ogromnej liczbie iteracji. Każdy z algorytmów ma za zadanie poznać przeciwnika i dostosować pod to siebie samego. Część z algorytmów tego rodzaju przygotowana jest stricte na konkursy. To jest wystawianych jest kilka z nich i podczas pierwszych iteracji rozpoznają się nawzajem czy mają do czynienia z algorytmem pochodzącym od tego samego wystawcy czy z obcym i część postępuje optymalnie (po rozpoznaniu, że ma do czynienia z algorytmem obcym), a część cały czas zdradza powodując tym samym najniższy wynik wszystkich innych obcych algorytmów. Pomijając więc strategie ukierunkowane na specyficzne realia tych konkursów to optymalnym jest ten realizujący “strategie zemsty”. To jest w pierwszej iteracji nie zdradza on, a w każdej kolejnej wykonuje on zawsze ruch taki dokładnie, jaki przeciwnik wykonał w poprzedniej iteracji. Z pewną drobną modyfikacją polegającą na tym, że czasami w losowych momentach powinien „wybaczać”. Ale to jest tutaj nieistotne.
Chciałbym, żebyśmy zauważyli, że odkrycie optymalnej strategii jest w prawdziwym życiu kompletnie bezużyteczne z uwagi na założenie poczynione przez organizatora tego rodzaju rywalizacji. To jest, że albo przebieg rozgrywki nie trafia do innych uczestników, albo gdyby nawet trafiłby to i tak nie ma dla nich znaczenia. No i teraz wyobraźmy sobie, że chcemy wykorzystywać rezultaty takich symulacji dla szukania optymalnego nastawienia w prawdziwym życiu. W tej sytuacji nie rzutowanie pojedynczych rozgrywek na postrzeganie nas przez innych rywalizujących nie biorących udziału w tej konkretnej rozgrywce jest założeniem nieuprawnionym.
Cykl powstawania negatywnych uczuć
Weźmy pod uwagę wszystkie, które jesteśmy w stanie sobie wyobrazić złorzeczenie innym.
Wyobraźmy sobie sytuacje, kiedy ktoś zaskakuje nas w negatywny dla nas sposób. Powiedzmy, nagle uderza pięścią w twarz. Wyobraźmy sobie jednocześnie, że zachowanie to wymusiliśmy wcześniej przez przypadek my. Powiedzmy, że potrąciliśmy przed chwilą autem bliską temu komuś osobę.
Czy zrodzi się w nas w takiej sytuacji gniew w stosunku do sprawcy napaści? Nie. Co najwyżej się obronimy i tyle.
Inaczej: Przypuśćmy, że widzisz kogoś wcześniej konkurującego z tobą o tę samą kobietę w ekskluzywnym pojeździe. Czy zazdrościsz - tak. Ale pomyśl, że pojazd ten został czasowo użyczony tej osobie przez miejscowego filantropa w związku z nieuleczalną śmiertelną chorobą, na którą zapadła ta osoba. Czy i w tym wypadku zazdrościsz? Nie.
Uogólniając: podstawą powstania uczucia, w którym źle życzymy innej osobie jest zawsze rozumowe przeświadczenie, że tak jest dla nas lepiej. Niezależnie od tego czy mamy słuszność czy nie utwierdzamy się w przekonaniu, że dla Nas będzie lepiej jeżeli tej osobie stanie się krzywda.
Tak samo jak w przypadku zakochania się kiedy wyobrażamy sobie, że będzie nam lepiej jeżeli druga osoba Nam się całkowicie odda. To nie jest przeciwstawne uczucie do zakochania się ale analogiczne.
Oszustwo
Przypuśćmy, że uzależnieni jesteśmy od tytoniu. Wcześniej w latach młodości podobało nam się uczucie, kiedy to odbierani byliśmy jako prostolinijni, zbuntowani obnosząc się w choćby niedużym towarzystwie paleniem papierosów. Zapamiętaliśmy to uczucie i wmówiliśmy sobie, że przyjemność ta ma swoje źródło nie w odbiorze tego wizerunku, ale w samym akcie palenia tytoniu.
Podobnie alkohol. Dzięki niemu odczuwaliśmy zwielokrotnioną przyjemność będąc adorowanym w towarzystwie i tak właśnie zapamiętaliśmy alkohol.
W taki sam sposób wmawiamy sobie, że nasz odbiór przez otocznie stanie się lepszy jeżeli naszemu rywalowi stanie się krzywda. Już w chwili wyobrażenia sobie tej krzywdy robi nam się przyjemnie gdyż już wtedy czujemy się uprzywilejowani. W kółko tak dozując sobie tę przyjemność poprzez wyobrażenia upadku drugiej osoby utrwalamy w sobie to uczucie złorzeczenia jako przyjemnego.
Alkoholizm zbudowany jest na usiłowaniu oszukania systemu doboru naturalnego, że spożycie alkoholu równoznaczne jest z akceptacją otocznia. Gniew czy zazdrość zbudowane są na oszukaniu systemu doboru naturalnego, że upadek drugiej osoby jest tym co ma dobry wpływ na nasze powodzenie.
Tym co naturalne w przypadku spostrzeżenia zagrożenia to jest spostrzeżenia, że naszemu życiu, powodzeniu coś zagraża jest adrenalina. To jest jesteśmy wtedy przymuszeni do energicznego natychmiastowego działania. Widać to szczególnie wtedy kiedy komuś nagle niespodziewanie staje się jakieś drobne nieszczęście. Często ofiara wtedy wypowiada przekleństwo. To jest oszukuje system nagrody-kary udając, że jakoś przecież „odważnie” zareagowała. To dlatego religie zabraniają nawet wtedy kląć. Żyć mamy naprawdę, a nie udawać.
To co instynktownie ukształtowało się jako reakcja na przytrafione znienacka nieszczęście to adrenalina i związane z nią wezwania do działania. Natomiast wyobrażenie, że lepiej jest dla nas jeżeli komuś na kogo się gniewamy czy zazdrościmy stanie się krzywda jest już skutkiem wyłącznie nieumiejętności przedkładania dobra długofalowego ponad natychmiastową satysfakcję. Strategia stłamszenia drugiej osoby jest wybierana jako dająca natychmiastową przyjemność w postaci wyobrażenia sobie siebie samego ponad zdeptanym „wrogiem”.
Spostrzeżenie
Nie przekonuje Cię ten wywód?
To idź do biednej i potem do bogatej dzielnicy i trącaj umyślnie ramieniem przechodniów. Gdzie spotkasz się z większą agresją?
No właśnie. Odpowiedzialni za nią będą ci sami, co mają problem z powstrzymywaniem się od używek i leżenia bezczynnie na kanapie oglądając mecz piłki nożnej.
Przejdź się na dworzec kolejowy i przysłuchaj jak wydzierają się na siebie nawzajem zamieszkujący tam bezdomni. Przysłuchiwałem się wiele razy takim dyskusjom i zaufaj mi, że “strategia mściciela” to wśród tych osób standard. Generalnie: przedkładanie natychmiastowej przyjemności ponad dobro długofalowe jest dla nich standardem.
A zazdrość? Myślisz, że na której z tych dwóch dzielnic, komuś kto kupił drogie auto, szybciej ktoś porysowałby je gwoździem?