Przyjrzyjmy się proszę stablecoinom oraz ich perspektywom z punktu widzenia teorii pieniądza.
Stablecoin
Stablecoin to kryptowaluta, której cena zawsze lub prawie zawsze do wybranej waluty fiducjarnej będzie miała się 1:1. Najprostszym stablecoinem i do dzisiaj najpopularniejszym jest wymyślony przez firmę Tether produkt o oznaczeniu “USDT” działający jak poniżej:
*) emitent (Tether) przyjmuje na rachunek bankowy środki od klientów chcących posiadać tego stablecoina. Klienci przedstawiają się adresem obsługiwanej przez Tether sieci blockchain i wskutek wypłaty środków FIAT (waluty fiducjarnej) emitent publikuje na wybranej przez klienta sieci informacje, że ten adres otrzymuje właśnie konkretną tj. Równą wysokości wpłaty waluty fiat ilość stablecoina;
*) wybrany przez klienta blockchain dalej wykorzystywany jest do publikowania na nim jedynie zmian w strukturze posiadaczy stablecoina. Pierwotnie dla USDT był to blockchain Bitcoin, gdzie wykorzystywano możliwość zadeklarowania w ramach każdej transakcji dowolnego ciągu znaków (konkretnie znacznik ten nosi nazwę “OP_RETURN”). W ciągu tym publikowano wiadomości dwojakiego rodzaju:
- Adres XXX otrzymał właśnie od emitenta taką i taką ilość jednostek;
- Adres YYY przesłał taką i taką ilość stablecoina do adresu ZZZ;
Opisany mechanizm przeniesiony został następnie na sieci blockchain z wbudowanymi interpretatorami smartcontractów co pozwoliło zamknięcie tego mechanizmu w ramach oferowanych standardów tych smartkontraktów. Zasadniczy mechanizm się jednak nie zmienił.
Stableciny są więc scentralizowane z punktu widzenia centralizacji ich emitenta, ale uznaje się, że wskutek realizacji już samych transferów na sieci blockchain nie ma możliwości ich zakłócenia przez kogokolwiek.
Zastosowanie Stablecoinów
Stablecoiny już od samego początku swojej egzystencji znalazły zastosowanie głównie jako narzędzie używane przez klientów do transferowania majątku pomiędzy giełdami kryptowalutowymi.
O ile “noncoiner-som” wydaje się, że głównym zastosowaniem stablecoinów jest wspomaganie życia gospodarczego, to prawda jest taka, że ogromna ich większość nie – krąży w gospodarce ale tkwi jako zabezpieczenie na giełdach kontraktów typu Perpetual czy jako aktyw do którego wychodzi się z krótkoterminowych spekulacji na okazjonalnych dedykowanym hazardowi shitcoinach. Jeżeli nie wierzysz to sprawdź ile znajduje się poszczególnych stablecoinów na poszczególnych giełdach to uwierzysz. Okazuje się, że spekulanci krótkoterminowi, których z czystym sumieniem możemy nazwać właśnie “hazardzistami” mają w nosie całą tę narracje związaną z kryptowalutami: ich niezniszczalnością oraz ograniczoną podażą. Chcą tylko szybko zarobić a uściślając: myśleć że mogą zarobić. Ich “bożkiem” nie jest żadna kryptowaluta zbudowana na jakiejś idei jak BTC czy ETH, lecz USD. Intuicyjnie to w USD chcą mieć “zabezpieczony” swój kapitał. Nawet zabezpieczenia pozycji Long na kontraktach perpetual BTC/USD trzymają oni nie w BTC, ale w USD.
No dobra. Taka jest główna użyteczność stablecoinów. A teraz zobaczymy co z ich emisji ma ich wystawca.
Obligacje
Wystawcy stablecoinów posiadając na kontach bankowych środki rzędu miliardów dolarów szybko spostrzegli, że niespotykanym jest, żeby klienci domagali się wypłaty tych środków (to jest oczywiście dzięki oddaniu stablecoinów) wszyscy naraz. Spostrzegawczy, że środki te mogą zarabiać na uznanych za bezpieczne walorach zaczęli lokować je na obligacje skarbowe rządu US. Początkowo jeszcze związani byli naciskami ze strony giełd kryptowalutowych, które zorientowały się że są koniem pociągowym stablecoinów i wystawcy stablecoinów zmuszeni byli kupować również obligacje tych giełd. Obecnie jednak ta konieczność odchodzi w niepamięć, bowiem największe stablecoiny są regularnie audytowane i mogą trzymać rezerwy wyłącznie w obligacjach skarbowych. Giełdy natomiast widząc, że wystawca stablecoina zarabia na odsetkach od obligacji zaczęły same emitować stablecoiny i zasadniczo tylko te wyemitowane przez siebie przechowywać w ramach ekosystemu giełdy. Nawet zdecentralizowana giełda Hyperliquid zdecydowała się na taki krok cedując emisję stablecoina na zewnętrzny podmiot pod warunkiem, że niemal całość środków pozyskiwanych z oprocentowania obligacji przeznaczał będzie na wykup waluty natywną Hyperliquid.
O ile w dobie powstawania stablecoinów kiedy obligacje rządowe USA płaciły w okolicach 1% rocznie podział zysku z oprocentowania nie był przedmiotem dyskusji o tyle teraz kiedy obligacje płacą ponad 5% właściciele stablecoinów domagają się jakiegoś udziału w tych odsetkach.
Stablecoiny płacące odsetki
Po pierwsze musimy mieć na uwadze, że kontakty na których osadzone są stablecoiny (ERC20 sieci Ethereum i im odpowiadające w innych sieciach) technicznie mogą płacić odsetki nawet w czasie rzeczywistym. W kontraktach tych może być zaszyty mnożnik, który wystawca stablecoina może dowolnie często uaktualniać (tj. kapitalizować odsetki). Portfele klientów widzą każdego dnia coraz więcej i więcej środków. Są one bowiem prezentowane jako przemnożone przez ten mnożnik.
To co możliwe technicznie w najważniejszych w świecie krypto jurysdykcjach jest zabronione prawnie. Europejski regulator jak i Amerykański zabraniają oferowania klientom stablecoinów płacących odsetki. Europejski (ESMA) w preambule rozporządzenia i dyrektywy MICA nie raczył napisać co jest tego przyczyną. Amerykański natomiast uzasadnił ten zakaz tłumacząc, że nie chce żeby odpływały w ten sposób środki z lokat zakładanych w ramach systemu bankowego.
Abstrahując jednak od tego co legalne a co nie w dobie podwyższonej inflacji (tj. podwyższonej dynamiki podaży pieniądza) użytkownicy stablecoinów domagali się będą udziału i w tych odsetkach. Jeżeli będzie dopuszczone prawem oferowanie stablecoinów płacących odsetki, to będą one płaciły je bezpośrednio. Jeżeli będzie to zakazane, to odsetki przekazywane wprost zastąpione będą innymi benefitami z tytułu użycia danego stablecoina. Na przykład poprzez partnerstwa emitentów z sieciami handlowymi oferującymi przywileje dla posługujących się tego rodzaju płatnościami. Tak jak wcześniej emitent największego stablecoina zmuszony był kupować obligacje giełd krypto, a dalej giełdy te premiowały klientów niskimi prowizjami transakcyjnymi.
Zastanówmy się jednak ile taki stablecoin oraz stojące za nim obligacje mogą maksymalnie płacić. Czy to w bezpośredni sposób czy poprzez partnerstwa emitenta.
Rentowność obligacji vs dynamika podaży pieniądza
Podstawowe pytanie brzmi: czy możliwe jest, żeby odsetki z obligacji rządowych płaciły aż tyle ile wynosi dynamika wzrostu podaży pieniądza. Na te chwile dla przykładu dynamika wzrostu podaży pieniądza wynosi w USA paręnaście procent rocznie a najkorzystniejsze oprocentowanie obligacji skarbowych kształtuje się w okolicach 5-ciu.
Doświadczenie tego jak do tej pory miała się relacja między rentownością obligacji skarbowych a dynamiką podaży pieniądza pokazuje, że z pewnym marginesem błędu ilekroć FED obniżał stopy procentowe. Tj. Ilekroć bank centralny inicjował wzrost podaży pieniądza to tylekroć wskutek takiej decyzji rentowność (tj. oprocentowanie) obligacji spadała. Analitycy zjawisko to tłumaczą tym, że zwiększona ilość pieniądza na rynku powoduje zwiększony popyt na obligacje co z kolei pozwala rządzącym oferować je na aukcjach z mniejszym oprocentowaniem. Oznaczałoby to, że zwłaszcza w dobie zwiększonej dynamiki podaży pieniądza (hiperinflacji) obligacje skarbowe płaciły będą grosze. Nie mamy jednak prawa uznawać tych wieloletnich obserwacji za regułę, bowiem zdarzały się już takie incydentalne zdarzenia obniżki stóp procentowych przez FED, które skutkowały nie obniżeniem się rentowności obligacji skarbowych ile ich podwyższeniem. Czy gdyby miało się to stać regułą to może stablecoiny płacące odsetki stałyby się właściwym narzędziem do ochrony majątku? Powiedzmy, że dynamika podaży pieniądza wynosiłaby 15%, a obligacje skarbowe płaciłyby wtedy również 15%.
Chociaż sytuacja taka jest teoretycznie możliwa, to i tak nie mamy prawa założyć, że stablecoin płacący odsetki zgodne z obligacjami skarbowymi będzie kiedykolwiek dobrym narzędziem ochrony środków przed inflacją. Uwaga ta jest konsekwencją następującej myśli:
Państwa w mechanizmie emisji obligacji z rentownością niższą niż wynosi wzrost podaży pieniądza nakładają na obywateli podatek inflacyjny. Jest to dokładnie to samo co popularne wcześniej w gospodarkach komunistycznych czy teraz w państwach Trzeciego Świata finansowanie dziury budżetowej dodrukiem pieniądza. To samo tylko realizowane w zawoalowany sposób z wykorzystaniem do tego współpracujących w tym procederze banków komercyjnych.
I obiecane przemyślenie: państwo zmuszone emitować obligacje z rentownością na poziomie dynamiki wzrostu podaży pieniądza już teraz można spokojnie uznać, że zbankrutuje w ciągu paru lat. Jeżeli pozbawione ono jest wpływu z podatku inflacyjnego jednocześnie ma niespięty budżet to w realiach demokracji nie ma takiego scenariusza dla gospodarki tego państwa, żeby wydostało się ono ze spirali zadłużenia.
Więcej: rentowność emitowanych obligacji może być nawet wyższa niż dynamika wzrostu podaży pieniądza ale to tylko dlatego, że rynek właśnie wycenia niewypłacalność takiego państwa i to z uwagi na to ryzyko domaga się znacznej premii od emitenta. Sam pomyśl czy chciałbyś mieć tak zabezpieczone oszczędności.
Wiemy więc, że nie uda się uchronić majątku przed inflacją za pomocą stablecoina płacącego odsetki zgodne z rentownością obligacji skarbowych. Istnieje jednak inny rodzaj stablecoina, który docelowo zapewnia taką możliwość. Ale zanim o nim, najpierw parę rozdziałów teorii.
Czym jest waluta
Walutę uznajmy na potrzeby niniejszego materiału za akceptowalny w danym środowisku środek wymiany.
Przewidywania rynków co do przyszłych relacji między walutami
Biorąc pod uwagę relacje między dwoma walutami, najbardziej znanym wskaźnikiem jest kurs wymiany między nimi. Zauważmy, że kurs ten jest zawsze jeden. W krajach o mocno regulowanym rynku walutowym, jak Chiny, Rosja, Ukraina, a także na przykładzie krajów Trzeciego Świata, mamy do czynienia z paroma kursami: kursem oficjalnym, kursem międzybankowym czy kursem gotówkowym. Tak naprawdę dotyczą one innego rodzaju środków wymiany. Czym innym jest gotówka w UAH, a czym innym środki zgromadzone na koncie bankowym. Często przekonwertowanie jednego na drugie wiąże się z dużym kosztem, który to koszt uwzględniony jest w różnych kursach wymiany.
W każdym razie nie ten wskaźnik, którym jest kurs natychmiastowej wymiany, nas najbardziej interesuje. Z punktu widzenia niniejszego materiału interesuje nas charakterystyka tego, jak rynek przewiduje, że relacja ta tj. kurs kształtował się będzie w przyszłości.
Dla przykładu kontrakt terminowy na wymianę USD/PLN zapadalny za 3 miesiące ma kurs wykonania inny niż wartość wymiany USD/PLN spot (to jest natychmiastowej). Wiąże się to z różnymi przewidywaniami rynku co do dynamiki podaży tych walut w przyszłości oraz kondycji gospodarki, w której waluta ta odgrywa rolę. Dla przykładu w Wenezueli, gdzie podaż pieniądza wzrasta każdego roku o kilkaset procent, rynek przewiduje, że w przyszłości waluta ta będzie znacznie tańsza niż teraz w stosunku do USD, którego podaż wzrasta rocznie o jedynie paręnaście procent. Doskonale mechanizm ten widać na przykładzie pary JPY/CHF, gdzie wobec ekspansywnej polityki monetarnej Japonii kurs JPY wobec CHF od roku 2000 wzrósł 2,5-krotnie i rynek przewiduje, że będzie wzrastać nadal.
To, jak rynki przewidują kształtowanie się kursów dwóch walut w przyszłości, odczytać można na podstawie kwotowania kontraktów futures zapadalnych w określonych momentach oraz innych instrumentów pochodnych wymiany odsetek. Uzależnione są one od predykcji dotyczących polityki monetarnej banków centralnych czy kondycji gospodarek będących gruntem użyteczności tych walut. Na potrzeby niniejszego materiału nie ma konieczności omawiać kształtowania się tych krzywych. Wystarczy wspomnieć, że każda z nich ma jeden charakterystyczny punkt będący jej pochodną na jej początku, to jest tym, jak rynki przewidują, że zmiana kursu konkretnych dwóch walut kształtowała się będzie w ciągu najbliższych godzin/dni. Na tym wskazaniu, zwanym “overnight interest rates”, “overnight fee” czy “fundingiem”, skupimy teraz swoją uwagę.
“Funding”
Zacznijmy od twierdzenia (twierdzenie 1).
Jeżeli funding między dwoma walorami (AAA i BBB) wynosi F, to wszelkie platformy umożliwiające transakcje z dźwignią zmuszone są pobierać od pozycji long właśnie takie oprocentowanie, a od pozycji short przeciwnie – to jest dopłacać posiadaczom tych pozycji takie oprocentowanie.
To jest co najmniej tyle (najczęściej pobierają więcej oraz dają mniej).
Dowód jest taki, że gdyby tak nie było, to prowadziłoby to do możliwości arbitrażu. Jeżeli gdzieś funding wynosi właśnie tyle i tyle możemy otrzymywać będąc short, a gdzieś płacić mniej będąc long, to opłaca nam się zawrzeć na tych dwóch platformach transakcje przeciwne i po czasie bez ryzyka zarobić na różnicy fundingu.
I kolejne twierdzenie (twierdzenie 2).
Jeżeli weźmiemy dowolny zbiór istniejących na świecie walut, to każdej z nich można przypisać liczbę nazwaną na potrzeby niniejszego materiału wartością “fundingu bezwzględnego” (“FB”), będącą bezwzględną liczbą taką, że obliczając funding na danej parze AAA/BBB “F”, będzie zachodziło:
FAAA/BBB = FBAAA – FBBBB
To jest, funding będzie wynosił co najmniej tyle. To znaczy niektóre platformy pobierały będą więcej i dawały mniej. Ale granica będzie jak wyżej.
Dowód na powyższe jest prosty. Gdyby bowiem było inaczej, to zachodziłaby sposobność do arbitrażu (to jest zarobkowania bez ryzyka). Załóżmy więc że ustalimy takie liczby FBAAA, FBBBB, FBCCC dla trzech walorów AAA, BBB I CCC na podstawie dwóch kwotowań:
AAA/BBB
AAA/CCC
Zauważmy, że liczby te ( FBAAA, FBBBB, FBCCC) da się wyznaczyć w taki sposób ze ustalając którąkolwiek z nich na konkretną założoną (na przykład ‘zero’) pozostałe dwie możemy wyznaczyć jednoznacznie tak, żeby spełniały powyższą zależność.
Załóżmy teraz, że tak wyznaczone trzy liczby liczby nie spełniają tej zależności dla trzeciej pary:
BBB/CCC
Wystarczy wtedy na tych trzech parach zawrzeć na każdej transakcję o równym wolumenie, zarabiając bez ryzyka na różnicy fundingu – jak w dowodzie twierdzenia 1.
Zdefiniowany jak wyżej funding bezwzględny w dowolnym zbiorze walut dla każdej waluty istnieje. Bez znaczenia na matematykę finansową byłoby założyć, że ten z walorów, dla którego w ramach powyższego twierdzenia jest on najniższy, wynosi zero i wtedy wszystkie inne waluty posiadałyby funding bezwzględny zadeklarowany wobec tej posiadającej najniższą „inflację” (to jest najniższy funding bezwzględny).
“Funding bezwzględny”
Funding bezwzględny jest więc jest miarą dwóch wielkości:
a) przewidywania rynku co do kształtowania się podaży danego waloru w przyszłości. Dla przykładu Bitcoin, którego całkowita podaż w związku z zatracaniem przez użytkowników należących do nich kluczy prywatnych maleje, wygląda zdecydowanie korzystniej niż na przykład USD, gdzie o kształtowaniu się podaży USD decydują politycy mający na względzie głównie przypodobanie się większości wyborców - beneficjentów wzrostu podaży.
b) kondycja gospodarki, w której dana waluta stanowi środek wymiany. Kurczenie się gospodarki stanowiącej bazę dla danej waluty oznacza perspektywę pojawienia się nadwyżki tej waluty w przyszłości i chęci się jej pozbycia. Również hermetyzacja gospodarki, to jest przewidywanie dotyczące ograniczeń kierunków wymiany walutowej w przyszłości, rzutuje na usankcjonowaną przez rynek wysokość fundingu bezwzględnego.
Przykład:
Przykładem jest kurs BTC/USD.
Zasadniczo wobec ograniczonej podaży BTC i ekspansywnej polityki monetarnej USA, funding na parze BTC/USD powinien być zawsze dodatni (z uwagi na punkt a). To jest zawsze longi płacić powinny shortom.
Okresy spadku zaufania do BTC, objawiające się spadkiem jego kursu oraz po tym spadku również wzrostem fundingu bezwzględnego (to jest utratą zaufania do BTC w przyszłości), wiążą się z ogólnym spadkiem zaufania w jakość portretu psychologicznego posiadaczy BTC, to jest obawami o kondycję tej części gospodarki, dla której BTC jest istotnym środkiem wymiany. Zdarzało się już, że mimo ujemnej dynamiki podaży BTC funding na parze BTC/USD był ujemny (to jest shorty płaciły longom).
Ekspansywna polityka monetarna
Zwróćmy uwagę na konsekwencje tego, co nazywane jest ekspansywną polityką monetarną, czyli zwiększaniem ilości pieniędzy w obiegu. Konkretnie mamy tutaj na myśli polityki monetarne państw wysoko rozwiniętych.
Więc przede wszystkim powoduje to podwyższenie się fundingu bezwzględnego tych walut. Gdyby odrzucić aspekt oceny kondycji posiadaczy tej waluty (b), to (a) byłoby równe tak naprawdę inflacji, to jest wzrostowi podaży pieniądza w obiegu. Przy czym nie mamy tutaj na myśli inflacji cenowej, ale “inflacji” jako miary wzrostu podaży pieniądza w obiegu.
A jednak funding na parze BTC/USD nie jest wysoki. Ostatnio oscyluje na poziomie mniej niż 5% rocznie. Dlaczego?
Odpowiedzią na to jest słabe zaufanie do posiadaczy BTC. To znaczy kojarzą się oni głównie z nałogowymi hazardzistami zajmującymi się tym, co nazywają “tradingiem”. Zauważmy jednak to, czego rynek jeszcze nie dostrzega – że osoby te zasadniczo nie posiadają dużych ilości BTC. Zasadniczo jako nałogowi hazardziści w ogóle posiadają mało. Perspektywy tych, co faktycznie posiadają BTC, są nieporównywalnie lepsze niż się wydaje, bowiem realne BTC posiadają osoby świadome podatku inflacyjnego i uciekające w walor o ograniczonej podaży (BTC). To przedsiębiorcy będący koniem napędowym każdej gospodarki. Ich potencjał, to jest tworzona przez nich gospodarka, jest niedoszacowana i kiedy właściwy BTC funding bezwzględny się wyklaruje, jako wynikający z faktycznego materiału osobowego posiadaczy BTC, wynosił on będzie co najmniej tyle, że funding między BTC a dowolną walutą fiducjarną wynosił będzie co najmniej tyle, ile wynosi procentowy wzrost podaży tej waluty fiducjarnej.
Jeżeli uważasz, że powyższa prognoza jest życzeniowa, to spróbuj sobie kolejno uświadomić:
z czego wynikają fundingi bezwzględne poszczególnych walut (w tym BTC). W szczególności jak zapatrywanie dotyczące perspektyw społeczności tą walutą się posługującej (jej gospodarki) ma na ten wskaźnik znaczenie;
kto naprawdę posiada BTC. Nie kto o tym mówi w podcastach. Kto naprawdę je posiada.
Co stanie się, kiedy świat finansów uświadomi sobie potencjał gospodarczy posiadaczy BTC na tle posiadaczy walut fiducjarnych, którymi głównie są agencje rządowe i beneficjenci programów rządowych. Nierentowne kredytujące się przedsiębiorstwa to również beneficjenci programu rządowego.Nie mowa tutaj o ilości tych reprezentantów, mowa o tym, jak średnio są w stanie przyczynić się do ewentualnego wzrostu gospodarki. Porównaj jednych I drugich.
I teraz sam pomyśl, ile będzie wynosił w przyszłości funding na parze BTC/USD.
Popularność środka wymiany w dobie podwyższonej inflacji
Możesz być przeciwnikiem BTC, możesz być fanem jednej waluty FIAT, a wrogiem innej. Ale jednego faktu nigdy nie będziesz mógł zanegować:
twierdzenie 3:
w przypadku dwóch walut, pomiędzy którymi funding ma stały znak, posiadacz tej o wyższym fundingu bezwzględnym (upraszczając: wyższej inflacji) jest w stanie bez ryzyka zarabiać tyle ile wynosi ten funding. Posiadając wartość kapitału w walucie o wyższym fundingu bezwzględnym posiadana przez niego ilość będzie konsekwentnie rosła o wartość fundingu.
Dowód znajduje się w artykule Arthura Hayesa tutaj: https://blog.bitmex.com/dust-on-crust/. Istnieje również pierwsza implementacja tego zamysłu. Jest nią stablecoin “Ethena” (https://docs.ethena.fi/genesis-story).
W skrócie dowód kształtuje się tak: przypuśćmy, że chcemy mieć majątek zgromadzony w USD i nie zamierzamy wystawiać go na ryzyko jego utraty. Kupujemy wtedy za wszystko BTC, wpłacamy na giełdę umożliwiającą dźwignię [inverse perpetuale (to jest te zabezpieczone w BTC) lub na punks.com]. Zakładamy SHORT-a na parze BTC/USD na wysokość całości wpłaconych na giełdę lewarowanej BTC. W konsekwencji takiej operacji, abstrahując od fundingu, mamy zawsze majątek równy dokładnie tyle USD, ile pierwotnie posiadaliśmy. Bowiem jeżeli:
kurs BTC/USD urośnie, to zwiększy się wartość naszego depozytu w BTC, ale tyle samo stracimy na pozycji lewarowanej;
kurs BTC/USD spadnie, wtedy stracimy na depozycie, ale tyle samo zarobimy na pozycji;
A dodatkowo, chociaż mamy lewar 1:1, to jesteśmy kwalifikowani jako “short”, otrzymujemy funding. Zatem ostatecznie zarabiamy rocznie tyle, dokładnie ile wynosił w tym czasie skumulowany funding na parze BTC/USD.
Możesz mieć różne zdanie dotyczące tego, czy BTC (lub zwrapowany BTC na innych blockchainach – bez znaczenia) stanie się powszechnym środkiem płatniczym i wyprze waluty FIAT, czy nie. Pewnym jest jednak, że w dobie coraz bardziej wzrastającej podaży pieniędzy fiducjarnych w końcu urealni się stopa fundingu na parach tych walut do BTC na wynoszącą co najmniej tyle, ile wynosi wzrost podaży walut fiducjarnych.
Ja twierdzę, że ci najbystrzejsi, najodważniejsi będą już wtedy “zapakowani” w BTC. Ty możesz mieć inne zdanie, ale musisz zgodzić się co do tego, że osoby o mniejszym apetycie na ryzyko, spostrzegłszy, że mogą obracać zamiast na przykład USD stablecoinem na blockchainach o szalenie niskim fee transakcyjnym, płacącym w czasie rzeczywistym odsetki roczne na poziomie parunastu procent, nie będą mieli wątpliwości co do tego, czy jako środka wymiany używać waluty fiducjarnej czy takiego stablecoina.
I nie ma tutaj znaczenia, czy będzie to legalne, czy nie. W czasach komunizmu w Polsce posiadanie USD było zabronione, ale i tak szczęśliwy był ten, który posiadał USD. Nie PLN. Podziemny obrót zabronionymi USD był na tyle dochodowy, że organizujący to “cinkciarze” lokalnie stanowili elitę finansową.
Kto robi lewarowane Long-i
Wiemy już, od kogo będzie w przyszłości pochodziła inicjatywa zakładania shortów na rynkach lewarowanych na parach BTC z walutami fiducjarnymi.
Weź więc pod uwagę przedsiębiorców zmuszonych do operowania na walutach fiducjarnych niepłacących odsetek. Niech to będzie na przykład przedsiębiorca zmuszony realizować obrót przez konto bankowe. Widzi on skalę wzrostu podaży pieniądza. Widzi, ile każdego roku traci przez to, że część majątku zamrożoną ma w walucie fiducjarnej. Chciałby mieć całość środków obrotowych zgromadzonych w BTC, ale nie może, bowiem natura jego realiów gospodarczych wymaga użycia do nich konta bankowego. Normalnie środki te przewalutowałby na BTC i obracał właśnie BTC, ale nie może. Co więc robi? Wycofuje część swoich środków FIAT i zakłada na giełdzie longa. Płaci za to tyle, ile wynosi funding na BTC/USD, ale i tak traciłby dokładnie tyle na rzecz rujnującej jego środki inflacji.
>Giełda lewarowana
>Zobacz. W przypadku, kiedy ziściłyby się dwa warunki:
urealni się funding bezwzględny kryptowalut,
zwiększy się albo co najmniej nie zmniejszy się ekspansja monetarna państw rozwiniętych,
sercem świata finansów będą lewarowane giełdy kryptowalutowe. Czy perpetualowe, czy punks.com. W szczególności z wbudowanym w ofertę stablecoinem płacącym odsetki w czasie rzeczywistym zgodnie z fundingiem na parze kryptoaktywa z najniższą wartością fundingu bezwzględnego (BTC) do najpopularniejszej waluty fiducjarnej (USD). Na mocy twierdzenia 2 nie będzie opłacało się tego realizować na innej parze.
Zdecydowanie takim “numerem 1” będzie BTC. Nie złoto. Złoto nie posiada nieograniczonej podaży po pierwsze, a po drugie – czynnik gospodarczy działa na niekorzyść złota. W jego posiadanie wchodzą osoby nieostrożne o tyle że wystawiają się na ryzyko jego fizycznej konfiskaty. Za owoce ich inicjatywy w porównaniu z inicjatywami entuzjastów BTC możemy sobie spokojnie podziękować.
Po jednej stronie tego rynku lewarowanego znajdować się będą przedsiębiorcy zmuszeni do obrotu w walucie fiducjarnej zabezpieczający swoją pozycję na BTC na rynku lewarowanym (long), po drugiej – mniej głodni ryzyka zwykli ludzie nie chcący wystawiać swojego majątku na ryzyko kursowe pary BTC/USD ale starający się uciec od ukrytych kosztów inflacji (short).
Jeżeli myślisz, że jest jakaś alternatywa dla tego scenariusza to przypomnij sobie jakie intencje stoją za coraz bardziej się zwiększająca podażą pieniądza fiducjarnego. To nic innego jak wypełnienie żądań wyborców polityków. Jeżeli mamy założyć, że w krajach wysoko rozwiniętych dalej utrzymywał się będzie ustrój demokratyczny, to naturalną tego konsekwencją jest w dalszym ciągu zwycięstwo beneficjenntow tego co kolokwialnie nazywane jest “dodrukiem”. Wyobraź sobie co stałoby się gdyby zmniejszyć ekspansję monetarną z posiadaczami kredytów hipotecznych.
Na najbliższe lata nie ma wiec alternatywy dla globalnych finansów niż skupienie ich wokół giełd lewarowanych I opartych na notowanej tam parze BTC/USD stablecoinach płacących odsetki zgodne z fundingiem tej pary. A kiedy w realnej gospodarce pojawiać się zaczną wyceny aktywów nie w walutach fiducjarnych, ale w BTC, to waluty fiducjarne jak I stablecoiny odejdą tam, gdzie ich miejsce. Tak jak wcześniej odeszły w niepamięć:, Talent, Talar, Dukat, Gulden, Marka Weimarska – na śmietnik historii. Z powodu upadku moralności, jaki coraz intensywniej reprezentują waluty fiducjarne. Przy jednocześnie znajdującej się na banknotach I monetach Dolara Amerykańskiego maksymie “In God We Trust”.