Zastanówmy się proszę nad logiką.

Logika jest narzędziem stosowanym przez nas zawsze wtedy kiedy weryfikujemy prawidłowość jakiejś myśli. Każdy model Świata, który wypracowujemy w głowie używamy potem w taki sposób, żeby wysuwać potem z niego logiczne wnioski i stosować zawsze kiedy nie wiemy jak sytuacja, którą zastaliśmy wygląda z punktu widzenia tego wypracowanego modelu.
Jeżeli na przykład z jakichś względów postanowiliśmy jeść tylko mięso, jajka, świeże owoce i warzywa i przyjdzie nam podjąć decyzję czy zjeść makaron to szybko dochodzimy do wniosku, że jako że makaron jest z mąki to nie mieści się w zdefiniowanym przez nas zbiorze zawierającym wyłącznie mięso, jajka, świeże owoce i warzywa.

Współczesna metodologia naukowa

Kiedy uczony proponuje jakąś teorię naukową, to przedstawia zaproponowany przez siebie model oraz sposób jego obsługi. Tym sposobem obsługi jest właśnie logika. Dla przykładu Isaac Newton zaproponował Prawo Ciążenia i na podstawie przez niego zaproponowanego modelu można dla przykładu obliczyć wysokość orbity stacjonarnej satelity stosując już wyłącznie matematykę czyli właśnie logikę.
Matematyka – jako zbiór trików logicznych zyskała nawet miano “królowej nauk”, bowiem do każdego zaproponowanego modelu to ją właśnie stosując można osiągnąć coraz to doskonalsze zastosowanie modelu. Takie jak znalezienie orbity stacjonarnej satelity.

Przyjrzyjmy się dokładnie “Logice”. To nic innego jak wielokrotnie powtarzana operacją zwaną sylogizmem. Jest ona używaniem w ciągu twierdzenia: ”Jeżeli zbiór A należy do zbioru B, a zbiór B należy do zbioru C, to w konsekwencji tych dwóch faktów możemy powiedzieć że zbiór A należy do zbioru C”.

Przy czym warto tutaj zwrócić uwagę co to znaczy powiedzieć że “zbiór A należy do zbioru B”. Otóż oznacza to tym samym, że wskazujemy na coś co do niego NIE NALEŻY.
Jeżeli jakąkolwiek teorię poddamy działaniu sylogizmom, to możemy to zrobić tylko wtedy, kiedy teoria ta ma postać taką, że precyzuje, że coś się zawsze dzieje (B) w jakichś wypadkach (A) ale stwierdzenie to zawiera założenie, że COŚ SIĘ NIE MOŻE STAĆ. To jest że w przypadku zdarzenia A nie może stać się coś co nie jest B.
W przypadku teorii grawitacji Newtona poprzez stwierdzenie, że w ogólności siła przyciągania jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości pomiędzy ciałami to stwierdzenie zawiera jednocześnie negację tego, że jest ona w ogólności odwrotnie proporcjonalna do odległości między ciałami (bez kwadratu).

Opisana wyżej osoba w ramach powzięcia nowej diety chcąc podjąć decyzję czy zjeść makaron musiała stwierdzić, że w ramach powziętego zobowiązania produkty mączne, do których makaron się zalicza nie mieszczą się w zbiorze akceptowanej żywności.

Z uwagi na to, że powiedzieć, że jakiś zbiór istnieje to powiedzieć jednocześnie nie tylko o tym co do niego należy ale również co do niego nie należy, niektórzy matematycy domagają się nawet uznania, że nie tylko “sylogizm” jest podstawą całej matematyki, ale również założenia o istnieniu tychże negacji. Należy przy tym zauważyć, że jest to kwestia językowa to jest kwestia tego jak zdefiniujemy “zbiór”.
No i właśnie przy kwestiach językowych się zatrzymajmy, bowiem to w związku z nimi pojawiły się pierwsze wątpliwości na temat tego jak poważnie winniśmy przywiązywać się do logiki.

Wątpliwości kiedyś

Thomas Hobbes to filozof, który odkrył dla przykładu to co wieki później opisze Freud, tj., że “śmiech jest chełpieniem się nieoczekiwanym zwycięstwem” tłumacząc tym samym dlaczego śmiejemy się z dowcipu. Ten sam filozof zajął się logiką i wg. Bertranda Russela: Hobbes mówił, że nie ma nic ogólnego poza nazwami, a bez słów nie bylibyśmy w stanie pojmować idei ogólnych. Gdyby nie było języka, nie byłoby także prawdziwości ani fałszu, ponieważ “prawdziwy” i “fałszywy” są właściwościami mowy

To samo mu współczesny Baruch Spinoza. Dostrzegł on czym jest “zbiór” w rozumieniu sylogizmu (czyli logiki). Za Bertrandem Russelem: Rzeczy skończone określone są przez ich granice fizyczne albo logiczne, to znaczy przez to czym NIE są: “wszelkie określenie to zaprzeczenie”.

Wątpliwości teraz

Wiemy, że prawa natury są takie jakie wierzymy że są. Świadczą o tym następujące zjawiska:

* zjawisko placebo;
* zjawisko hipnozy;
* dynamika zapadania w nałogi;
* zjawisko namiętnego odsłuchiwania ulubionej muzyki;
* dynamika zakochiwania się;

Wydaje się więc, że jeżeli wierzymy w coś, to dalsze skutki takiej wiary podlegały będą prawom logiki. Przyjrzyjmy się jednak dwóm argumentom, które słuszność tego założenia poddają w wątpliwość.

1) znane w stanie hipnozy zjawisko “logiki Transowej”

Za Stanisławem Kratochvil (“Hipnoza Podejście eksperymentalne”) opisującym badanie innego uczonego:

“Typowym przykładem logiki transowej jest według Orne'a halucynacja przezroczysta i halucynacja sobowtóra. Przezroczysty charakter halucynacji opisywały osoby znajdujące się w stanie głębokiej hipnozy, np. wtedy gdy opisywały halucynowaną osobę siedzącą na krześle. Typowa część takiego opisu brzmiała: “Widzę pana X siedzącego na krześle i jednocześnie mogę przez niego również oglądać oparcie krzesła."

Mianem halucynacji sobowtóra określił Orne zjawisko polegające na tym, że osoba hipnotyzowana widzi jednocześnie w jednym miejscu osobę halucynowaną, a w innym miejscu widzi tę samą osobę realną. Badał to zjawisko w ramach przemyślanego projektu badawczego. W stanie czuwania przed indukcją hipnotyczną poznał osobę badaną ze swoim asystentem X, tak by osoba badana mogła go sobie zapamiętać. Asystent siedział na krześle w polu widzenia osoby badanej. Następnie, gdy osoba badana zamknęła w trakcie indukcji hipnotycznej oczy, asystent po cichu przemieścił się za osobę badaną. W stanie hipnozy hipnotyzer zasugerował osobie badanej, że asystent siedzi ciągle na krześle: obiekt miał otworzyć oczy i porozmawiać z nim. Następnie, gdy osoba badana podała, że widzi asystenta siedzącego na krześle i na prośbę opisała jego wygląd, hipnotyzer polecił jej, żeby się odwróciła do tyłu, gdzie stał rzeczywisty asystent.
Hipnotyzer wtedy pytał: „Kto znajduje się za Tobą?" Osoba hipnotyzowana na ogół kilkakrotnie popatrzyła w obie strony, po czym stwierdzała, że jest tam również asystent X, a więc ten sam człowiek, którego widzi jednocześnie przed sobą. Osoba badana nie odczuwała potrzeby komentowania i tłumaczenia sobie tego zjawiska, przyjmowała je jako rzeczywistość.
W przeciwieństwie do tego osoby symulujące twierdziły w takiej sytuacji, że za sobą nikogo nie widzą, lub że znajduje się tam jakiś inny człowiek, którego nie znają. O ile przypuszczały, że asystenta za sobą rozpoznają, na ogół podawały, że on się przemieścił - halucynacja zniknęła.
Z 30 symulujących osób tylko dwie zachowywały się tak, jakby oglądały dwie identyczne osoby. Podczas następnego badania większość osób symulujących tłumaczyła, że logicznie musieli uznać albo jedną albo drugą osobę za prawdziwą, dlatego że jest niemożliwe, by ta sama osoba znajdowała się w dwóch miejscach. W odróżnieniu od nich osoby znajdujące się w stanie głębokiej hipnozy takiej potrzeby logicznej konsekwencji nie odczuwały i istnienie dwóch identycznych osób uważały za prawdopodobne.
Tę oto logikę transową oznaczył Orne jako jedną z podstawowych oznak rzeczywiście głębokiej hipnozy.”

2) W stanie głębokiej hipnozy czyli wtedy, kiedy faktycznie wszystko postrzegane jest przez nas tak jak wierzymy że wygląda bardzo trudno jest osobie zahipnotyzowanej zasugerować że czegoś nie ma. Zdecydowanie łatwiej zasugerować mu że coś jest czego faktycznie inni nie postrzegają. To jest coś co wskazują wszyscy hipnotyzerzy. Również same sugestie podczas indukcji hipnotycznej skonstruowane są tak, żeby w żadnym wypadku nie stosować negacji. To co powoduje wspomnienie o jakimś zaprzeczeniu to wywoływanie tego co ma być zaprzeczane.

Tak brzmią na przykład wybrane reguły dla używania języka i doboru słów w hipnozie Warnera J. Meinhold-a (“Wielka Księga Hipnozy”):

<<*) Dobór słów powinien być bardzo staranny, by wyrazić treść możliwie prosto, przy pomocy pojęć łatwych do wyobrażenia, pozytywnych. Używanie wyrażeń pozytywnych oznacza także, że nazywamy stan pożądany, a nie to, co powinno zostać „usunięte".
*) Nie powinno się używać negacji („nie", „żaden" itd.), gdyż nie są one wyobrażalne pojęciowo i prowadzą do odwrócenia sensu zdania. Np. w zdaniu „Ja nie chcę palić", możliwe do wyobrażenia są tylko słowa „ja ... palić", co nie prowadzi do odpowiedniego, oczekiwanego efektu. Powinno się raczej powiedzieć np. „Chętnie oddycham świeżym powietrzem".
*) Sylab negujących („nie-", „od-") nie powinno się stosować, ponieważ podobnie przekręcają one pierwotne znaczenie słowa. Dotyczy to np. często używanego słowa „odprężony" , ponieważ dźwiękowe znaczenie słowa „prężyć" nie zostanie zniesione przez niewyobrażalny dla głębokich warstw świadomości przedrostek “od-”.
Powinno się używać słowa: „swobodny" lub „rozluźniony".
(...)
Należy używać słów o pozytywnym wydźwięku; w sugestii uśmierzającej ból powinniśmy unikać słowa „ból", a co do miejsc, których on dotyczy, podawać sugestie „przyjemnie ciepłe, elastyczne, ruchome".>>

Analogicznie do powyższego w stanie hipnozy znacznie trudniej jest u zahipnotyzowanej osoby wywołać halucynacje negatywne aniżeli pozytywne. To jest znacznie łatwiej jest wymusić na zahipnotyzowanej osobie żeby zobaczyła to czego “nie ma” niż żeby nie widziała tego co “jest”.
Choćby Lechosław Gapik: “Zdecydowanie łatwiej można wywołać halucynacje pozytywne niż negatywne. (…) Najtrudniejsze do wywołania spośród wszystkich zjawisk hipnotycznych są po-hipnotyczne, negatywne halucynacje wzrokowe”.

Przeczytaj jakkolwiek poradnik z dziedziny nazywanej NLP (programowanie neurolingwistyczne). Zawsze znajdziesz tam zalecenie, że zdania zawierające negacje podświadomie interpretowane są tak jakby ta negacja się tam nie znajdowała.

Nowa logika

Mamy więc dwie obserwacje ogólnych właściwości stanu hipnotycznego w postaci:

ad 1) bezproblemowość w wymuszaniu stanów rzeczy niezgodnych z logiką, której jesteśmy wierni.

Ad 2) trudności w wymuszeniu wiarą stanu rzeczy będącego odwzorowaniem zaistniałego zbioru znanego ze stosowanych w logice. To jest trudności w wymuszeniu zanegowania jakiejś wizualizacji.

Możesz próbować dostosować pod dwie powyższe obserwacje model taki, żeby uwzględniał jednocześnie je i logikę w klasycznym ujęciu, ale przyznasz, że będzie to zadanie karkołomne.
Tym, co występowanie tych zjawisk tłumaczy w sposób najprostszy, to model, w którym “zbiór”
w rozumieniu logiki to jest takim, w którym coś jest i czegoś nie ma jest jedynie kolejnym wyobrażanym pojęciem dodanym do innych pojęć sobie wyobrażanych.
To co nazywamy “logiką” opiera się na założeniu, że istnieją pojęcia (zbiory) w których coś się znajduje i co innego znajdować się nie może. To założenie to jest coś co aktualnie w ramach uznawanej mechaniki wszechświata jest automatycznie dodawane do każdego wyobrażenia “inteligentnego” człowieka.

Wiemy, że postrzegana przez nas rzeczywistość odpowiada tej w jaką wierzymy że istnieje. Odpowiadając jakie są ograniczenia w zakresie takiego modelu rzeczywistości podane dwie okoliczności rzucają pewien cień na teorię, jakoby tym ograniczeniem miała być klasyczna logika. Wydaje się to raczej inne prawdziwsze prawo:

Wszystko, w co wierzymy urzeczywistnia się

Zauważmy to wyżej wyłożona nowa zasada logiki sama w sobie uniemożliwia stosowanie klasycznej logiki w sposób niewymuszony. Nie można bowiem w tej sytuacji skutecznie zdefiniować jakiegokolwiek zbioru w którym coś się zawiera a coś nie, bowiem wystarczy wiara, żeby coś co pierwotnie ma się w nim nie znajdować w nim się znajdowało żeby zburzyć założenie jakiegokolwiek rozumowania logicznego.

To dlatego tak trudno uskutecznić w hipnozie obraz “nie palenia tytoniu”. Wiara że coś nie istnieje jest dla prawdziwego modelu rzeczywistości tak skomplikowana jak wyobrażenie sobie dla przykładu “jeziora z głową lwa”.
Jak w takim razie się udało i skąd powszechna wiara, że instrumentem właściwym do stosowania w praktyce usankcjonowanych przez ludzkość praw przyrody jest tradycyjnie rozumiana logika?
Na pytanie to odpowiedział Thomas Hobbes. Najprawdopodobniej wraz z rozwojem mowy i rzeczowników zaczęto się powszechnie posługiwać zbiorami w rozumieniu sylogistycznym. Wraz z popularyzowaniem się mowy narastało zainteresowanie konstrukcjami sylogistycznymi w rodzaju prób odpowiedzi na pytanie czy ogórek jest owocem, to jest zagadnieniami wyłącznie językowymi. Zresztą 90% tego co obecnie nazywane jest filozofią to zagadnienie tego rodzaju. Zwłaszcza w wydaniu akademickim.
Isaac Newton więc promując model Teorii Grawitacji przedstawił go jako wzór matematyczny. Czyli jako kwintesencję sylogizmu (patrz: “Principia Mathematica” Bertranda Russella: wszystko co stanowi matematykę jest wyłącznie ciągiem sylogizmów).

To więc człowiek sam stworzył sobie sylogizm i logikę, sam uwierzył, że to właśnie ona powinna być narzędziem do używania modeli opisujących rzeczywistość. Rzeczywistość jednak pokazuje, w szczególności obserwowalne w hipnozie zjawiska trudności urzeczywistnienia wizji negacji oraz zjawiska tzw. logiki transowej, że prawdopodobniejsza wydaje się ogólniejsza postać logiki wytłuszczona wyżej. Obecnie zaś popularyzowana “logika” w klasycznym rozumieniu to jedynie jej szczególny przypadek ostały się przez tysiąclecia dzięki wierze w jego realność. Gdyby palaczowi codziennie podczas transu hipnotycznego sugerować, że nie pali też w końcu przestałby. Ale takie wyobrażenie jest szalenie żmudne i trudne. Tak jak trudnym jest wyobrażenie sobie dla przykładu “drzewa z silnikiem diesla”.

Nie jest też tak, że przedstawiona tutaj prawdziwa “logika” zawiera jakiś aspekt moralny. To że istnieją rzeczy i dobre, i złe pozostaje nadal aktualnym. Nie ma tez nic złego w tym, że powyższy dowód jest dowodem dedukcyjnym (to jest sylogistycznym). Pokazane zostało, że z takiego modelu rzeczywistości który wyłania się ze zjawisk jakimi są zjawisko placebo, zjawisko indukcji hipnotycznej, nałogów, słuchania muzyki oraz zakochiwania się czyli zasady że “dzieje się to w co wierzymy że się stanie” złym narzędziem do przewidywania skutków takiego modelu jest klasyczna logika. Zastosowanie jej bowiem prowadzi do sprzeczności z zaobserwowanymi innymi zjawiskami w postaci trudności negacji w stanie hipnotycznym oraz ogólnie: logiki transowej.

Taki modelem logiki, który do sprzeczności nie prowadzi jest tożsamy z przypomnianym powyżej modelem rzeczywistości czyli “wszystko w co wierzymy urzeczywistnia się”.

Pamiętaj. To co nazywane jest “logiką” człowiek wymyślił sam w toku kształtowania się języka i to człowiek narzucił ją sobie jako element modeli przyrody, w które wierzy.
Oglądając kreskówki czy filmy fabularne tym co uprawdopodabnia scenariusz jest morał czyli zasada, że czynienie dobra popłaca, a czynienie zła – odwrotnie. W niewielkim stopniu elementem uprawdopodabniającym scenariusz jest logiczna spójność z prawami przyrody w które wierzymy. Nie przeszkadzają nam podróże w czasie ani to, że w Spongebobie Kanciastoportym mieszkańcy Bikini Dolnego poruszają się łodziami po dnie oceanu. Nikomu nie przeszkadza w ogóle to, że pies w kreskówce czy filmie mówi ludzkim głosem.

Zobacz też jak na podstawie takiego modelu łatwo uzasadniać fenomen religii. Nie ma bowiem czegoś takiego jak model rzeczywistości oraz narzędzie do jego zastosowania (logika). Wszystko jest takie jakie wierzymy że jest. Jeżeli więc uwierzymy, że modlenie się “za kogoś” faktycznie mu pomoże to taki modlący się w zasadzie na najpełniejszych możliwych obrotach wyrządza temu za kogo się modli przysługę. Sobie też przede wszystkim największą. To tłumaczy dlaczego społeczności z głęboko zakorzenioną wiarą w ostatecznym rozrachunku ewolucyjnie wypierają społeczności ateistów.